Każdy z was chyba lubi podgryzać sobie coś do obiadu. Gdy nie mamy surowki, buraczków czy kapusty, dobrym rozwiązaniem stają się ogórki kiszone.
Wszyscy przecież lubimy ich kwaskawy smak.
Są również fajnym dodatkiem do kromki chleba na przykład ze smalcem.
Ich smak jest nam znany już od dzieciństwa, nawet maluchy się nimi zajadają.
Warto więc takie ogórki mieć zawsze pod ręką. Czy to jako dodatek do obiadu,czy też do chleba. Nadają się również jako „zagrycha” do dobrze znanego nam trunku alkoholowego.
Można kupić je już ukiszone, a można takie ogórki ukisić samemu.
Jak kisić ogórki?
Niema w tym nic trudnego. Wystarczy zaopatrzyć się w potrzebne do tego składniki i możemy zaczynać.
Oto one:
2kg ogórków, fajnie gdybyście znaleźli takie wśród znanych wam gospodarzy, gdyż te kupne w sklepach często, brzydko pachną gnojówką, główka czosnku, polecam nasz polski,
Koper, całą łodygę, razem z kwiatem,
chrzan, korzeń i dwa liście,
5 liści wiśni, jeśli jeszcze są na drzewach, bez nich też się obejdziemy,
sól
i duży szklany słój, lub najlepsza jest gliniana beczka, jakiej używały nasze babcie.
Kiedy mamy już wszystko przygotowane bierzemy się za kiszenie.
Zacznijmy od tego, by nasze ogórki dobrze umyć. Dobrze jest też na pół godziny zostawić je w wodzie, by napęczniały. Wtedy będziemy mieli pewność, że nie będą puste w środku.
W tym czasie możemy zagotować sobie wodę do zalania naszych ogórków. Wody potrzebujemy tyle, by zakryła nasze ogórki po sam wierzch. Wsypujemy do niej sól. Na każdy litr wody, łyżkę stołową soli.
Pora układać wszystko w naszym słoiku, czy też beczce.
Tak więc wkładamy nasz liść chrzanu na dno, na to kładziemy koper. Teraz zaczynamy układać nasze ogórki. Ważne jest, by były one układane ciasno i na stojąco, jesniejszym końcem ku górze.
Do tak wciśniętych ogórków, dokładamy teraz z sześć ząbków czosnku i obrany wcześniej korzeń chrzanu. Ja zawsze kroję go na 3 centymetrowe kawałki, gdy jest gruby to jeszcze przez pół.
Na sam wierzch kładziemy drugi liść chrzanu i liście wiśni, jeśli udało nam się jeszcze takie znaleźć.
To wszystko po sam czubek zalewamy gorącą, ale nie wrzącą wodą.
Przykrywamy na przykład talerzykiem, czy innym podstawkiem i doduszamy kamieniem. Takim zwykłym polnym kamieniem, oczywiście dokładnie umytym. Ważne jest, by nasze ogórki były jak najmocniej przyduszone.
Można dodać do takich ogórków, gotową już przyprawę do kiszenia, ale ja nie jestem zwolenniczką takiego rozwiązania. Lubię czuć smak ogórka, a nie jakiś ulepszaczy.
Tak przyrządzone ogórki można jeść już po około 4 dniach.
Jeśli jednak chcemy przechować nasze ogórki, gdzieś na czarną godzinę, możemy również kisić je w mniejszych słoikach. Zasada wciąż jest taka sama, na litr wody, łyżka soli, składniki takie same. Tylko wszystko proporcjonalnie do wielkości słoików.
Te najlepiej potem przechowywać w chłodnym miejscu, w spiżarni czy też piwnicy.
Zawsze gdy najdzie nas ochota,czy mamy niespodziewany zlot gości, wyciągamy słoiczek i bach, gotowe, mamy świetną przekąskę.